piątek, 19 kwietnia 2013

Kartki z pamiętnika cz. 6


7.11.2004r
Kai strasznie zaczął gonić nas z próbami. Pewnie dlatego, że dostajemy coraz więcej propozycji zagrania koncertów.  No, a skoro nie mamy teraz czasu na nic to kaczuszka sobie stwierdził, że cofnie Yuu ograniczenia. Phi, ciekawe na jak długo. Sława nie jest wieczna. Cieszymy się chwilą i dajemy z siebie wszystko. Ciekawe czy jeśli kiedyś zespół się rozpadnie to czy nadal będziemy mieć ze sobą kontakt. Nie mówię w tym momencie o Aoim. Mówię o wszystkich. Szkoda by było stracić tak wspaniałych przyjaciół, tylko dlatego, że nie wyszło nam wspólne granie.

31.01.2005r
Chwilowo wszystko się unormowało. Prób znowu mało, koncertów też, Aoiego też. Pamiętniczku… Co ja robie ze swoim życiem… Chodzę na dziwki, palę, piję, jeszcze tylko brakuje żebym zaczął
ćpać. Z dnia na dzień staczam się coraz bardziej. Haha i pomyśleć, że wszystko zaczęło się od jednego niewinnego papierosa w gimnazjum. Owszem, ograniczyłem do minimum, no ale niestety nałóg powrócił. Pójdę wyruchać jakąś dziwkę, wypale pół paczki i pójdę się najebać. Budzę się rano z kacem we własnym łóżku i za każdym razem zastanawiam się jak tu dotarłem. Ktoś mnie przyprowadził? Niee, raczej nie. Przecież kto by się interesował takim kurduplem.

2.02.2005r
Nie uwierzysz! No nie uwierzysz! Ekhum może zacznijmy od początku. Jak dobrze wiesz, (ja zapomniałem ale pomińmy to) wczoraj miałem urodziny. Najpierw zadzwonił Kai i powiedział, że ma do mnie jakąś sprawę i mam przyjść do niego. No więc poszedłem. Z doświadczenia wiedziałem, że zostawia klucze pod wycieraczką. Trochę to głupie bo ktoś kiedyś może mu się włamać, no ale to jego sprawa. No więc wchodzę, a tam ciemno w chuj. Pomyślałem, że nikogo nie ma, więc zacząłem wołać Kaia. Szósty zmysł mówił mi, że powinienem iść do salonu. No więc idę, idę, idę, wchodzę, a tu JEB! (Prawie na zawał padłem) Aż zrobiło mi się kolorowo od tych serpentyn XD Pewnie zapytasz jakim cudem je widziałem skoro było ciemno. Cierpliwości już tłumaczę. Jak tylko serpentyny wystrzeliły to zapaliło się światło. Tadam i już wiesz jakim cudem je zobaczyłem. Kontynuując. Zaraz po tym jak zapaliło się światło, zobaczyłem, że koło stołu stoją Kai, Aoi, Reita i Uruha i drą się NIESPODZIANKA! Takiego zaciesza to chyba jeszcze nigdy nie miałem. Łzy płynęły mi po policzkach. Ze szczęścia oczywiście. Wszyscy rzucili się na mnie i przytulili. To było takie cudowne. Dostałem najlepszy prezent w całym moim życiu. Nie zgadniesz jaki. Powiedzieć ci? No dobra powiem. Psa. Kupili mi psa. Śliczny, malutki, biały z brązowymi uszami Chihuahua. Nie mam pojęcia skąd wiedzieli, ale to moja ulubiona rasa. Pomińmy fragment, że jak tylko ją zobaczyłem (tak, to suczka) to zacząłem piszczeć jak napalona nastolatka, albo jeszcze gorzej, jak yaoistka. Boże co za kompromitacja. No i to chyba tyle, później były jeszcze jakieś zabawy typu przypnij ogon osiołkowi, ciuciu babka (skończyło się po tym jak na Reite spadł karnisz bo debil za zasłonkę ciągnął święcie przekonany, że to Uruha), twister (cóż za erotyczna gra), makijaż na ślepaka i bitwa na poduchy. Kai nawet specjalnie torta mi upiekł :3 Niestety skończył jako amunicja w bitwie na żarcie (pewnie dlatego że z truskawkami był, a ja ich nienawidzę). To były moje najlepsze urodziny. Dziecinne, ale najlepsze.
No i to tyle pamiętniczku. A, jeszcze coś. Moją małą przyjaciółkę nazwałem Sabu-chan. Musieliśmy zamknąć ją w drugim pokoju bo Aoi przecież alergie ma. Ale po powrocie do domu to nadrobiliśmy. Teraz właśnie leży sobie obok mnie i patrzy jak piszę :3
Moja malutka księżniczka.

15.02.2005r
Walentynki… Muszę zapamiętać, żeby nie zbliżać się do Aoiego w walentynki… Szczególnie jeśli w pobliżu kręci się Uruha. Byłem wczoraj u Yuu. Upiekłem czekoladowe, ciasteczkowe serduszka i chciałem mu trochę zanieść. Gdybym wiedział, że będzie tam Kouyou i rozwali mi głowę wazonem to bym tam nie szedł.
Ehhh pozdrowienia ze szpitala pamiętniczku.

1.03.2005r
Yuu nie odwiedził mnie ani razu… Napisał tylko, że przeprasza za Uru. Smutno mi było bez niego. Chyba jestem uzależniony od jego obecności :c Na szczęście Kai codziennie mnie odwiedzał :3 A nawet Reita czasami przyszedł. Kochany z niego śmierdziel XD Kai robił ze mną żurawie z papieru żebym się nie nudził :3

1 komentarz:

  1. Oj Oj Ruki nie korzystaj z usług cioci Shinyi XD Jak Ruki dotarł do łózka po każdym melanżu ? Sam mówi na siebie kurdupel, a jakby to ktoś powiedział to już ta osoba by sobie mogła kopać grób xD Ruks piszczący jak napalona fanka na widok Sabu-chan....chce to zobaczyć xD Ciesz się, że nie zajebał ci kijem do baseballa Aoiego, to byś miał przesrane, wazon nie taki zły xD Uru traktuje Aoiego jak ptaka w złotej klatce, ptaka to on ma gdzie indziej.....ekhem wracając do tematu, droga kaczko piszę do Ciebie ten list z nadzieją iż przeczytasz do końca i zrozumiesz...YUU KURWA NIGDY NIE BĘDZIE TWÓJ, ZOBACZYSZ ZARAZ RZUCI CIĘ DLA RUKSA WŁAHAHA I-TY-NIC-NIE-MOŻESZ-Z-TYM-ZROBIĆ XD *pocieszanie ludzi forever*
    Ruki nie poddawaj się, estę z tobą bejbeee *Aoiki mode: on*

    OdpowiedzUsuń